niedziela, 7 października 2012

od Swiftkill

Czułam się okropnie poród miał się niedługo odbyć. Siedziałam sama w jaskini, codziennie ktoś do mnie przychodził żeby sprawdzić jak się czuję i czy jeszcze w ogóle coś czuje, ta ciąża mogła mnie zabić ale tylko gdybym się przemęczała. Uświadomiłam sobie że, wszystkich dobrze poznałam do czasu zajścia w ciąże. Potem oddaliłam się, nie chciałam z nikim rozmawiać... Wdychałam nie spokojnie powietrze i wtedy przed moją jaskinią pojawił się Kasim patrzył na mnie i się nie ruszał, nie widziałam nawet żeby jego klatka unosiła się dając znak że oddycha. Stał zupełnie nie ruchomo, niedawno dowiedział się że jestem w ciąży. Nie rozmawiałam z nim już od dawna i nie miałam takiego zamiaru. Chciałam żeby o mnie zapomniał, znalazł sobie kogoś innego. Wiem że gdybyśmy byli razem robiłby to tylko z litości i żalu że w pewnym sensie to przez niego zaszłam w ciąże.
-Hej - wybełkotałam a on pokiwał tylko głową, wciągnęłam powietrze
- Kasim odejdź nie musisz tego robić
-Jedno twoje słowo a zniknę ci z oczu - powiedział i do mnie podszedł Schyliłam głowę w dół i zamknęłam oczy
 - Kasim, odejdź chcę pobyć sama. Zapomnij o mnie, o nas. Znajdź sobie kogoś innego. Wiem że robisz to po to żebym nie była smutna. Nie chcę być dla ciebie ciężarem. Nic mi się nie stanie. Uniosłam głowę i otworzyłam oczy wiedząc że zaraz ujrzę jego brązowe oczy ale ich nie zobaczyłam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz