- Nie bój się, mała. - odwracam się. Przede mną stoi bogini czasu, Aeternitas.
Pamiętam ją. Nękała mnie i przez to zostałam wygnana z mojej pierwszej watahy. Zgrzytam zębami.
- Zmieniłam się. - Aeternitas śmieje się z mojej złości. - Moja jakże kochana siostrzyczka, Iustitia, nawróciła mnie na "dobrą" stronę. - w mojej głowie powoli kształtuje się obraz kolejnej wilczycy, prawdopodobnie Iustitii.
- I co z tego? - pytam. - I tak jesteś zła do szpiku kości.
- Nie byłabym tego taka pewna. - odpowiada Aeternitas kręcąc głową.
- Ale ja jestem. - mówię.
- Przystopuj na chwilę. - Aeternitas podnosi łapę. - Spójrz. - w tej dziwnej powierzchni, na której stoję robi się dziura. Spoglądam przez nią i widzę Haven'a i Dalian'a siedzących nad moim nieruchomym ciałem.
- To ja?! - wołam zdezorientowana.
- Tak, maleńka. - odpowiada Aeternitas.
- To dlaczego jestem tutaj? - pytam. - Czy to się dzieje tylko w mojej głowie?
- Nie tylko. To się naprawdę dzieje. Tylko, że w twojej głowie. - mówi bogini.
- Aha... - odpowiadam nadal niczego nie rozumiejąc.
- Nie rozumiesz, prawda? - pyta z zażenowaniem Aeternitas. - Gdy usiłowałam cię opuścić nie udało mi się to. Cząstka mnie została w tobie. To właśnie ona obudziła twoją podświadomość, aby pokazać ci jak oni cierpią.
- Ee? - nadal za bardzo tego nie rozumiem.
- I wcale ci się nie dziwię. - odpowiada Aeternitas. - W każdym razie to co widziałaś to prawda. Chcesz więcej dowodów?
- Nie. - mówię stanowczo. - Chcę odpowiedzi.
- Na co? - pyta Aeternitas.
- Czy ta część ciebie nadal we mnie jest? - odpowiadam pytaniem, a świat rozmazuje mi się przed oczami.
- Tak. - słyszę słowa bogini i zapadam się w ciemność. [...] Czuję ból... Krew w moich żyłach płynie wolno niczym gęsty miód. Muszę się obudzić... Powieki mam jak z ołowiu. Otworzenie oczu kosztuje mnie wiele wysiłku.
- Ruszyła się! - słyszę głos Liana.
- Ruszyła się! - odpowiada wołaniem Haven. Wreszcie otwieram oczy. Mrugam kilka razy.
- Silent! - woła Lian i przytula mnie. - Tak bardzo tęskniłem!
<dokończcie :3>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz