sobota, 13 października 2012

Od Lilias

Byłam zakłopotana, lecz nie dałam po sobie tego poznać. Wystarczył rzut oka w kierunku dzieciaków, by zapomnieć im te winę. Koda cały umazany w jakiejś czarnej mazi, ledwo trzymał się na nogach . Gdyby nie rodzeństwo dawno by się przewrócił.
- Co się stało? - zapytałam, podbiegając do maluchów.
- Eksperyment się powiódł, pacjent żyje. - odpowiedziała mi Ri.
- Ciekawość to pierwszy stopień do piekła. - odrzekł także wymijająco Saba - Na rodziców miejscu, sprawdził bym czy coś w jaskini nie płonie.- od krótkiego czasu czułam zapach spalenizny, lecz myślałam, że to tylko urojenie. Boom poleciał na oględziny, a ja zajełam się ledwo żywym Kodą. Po krótkim dochodzeniu, dowiedziałam się że uruchomili maszynę (Koda) która po chwili wybuchła. Założyli się o to, że Koda nie da rady jej uruchomić.
- Ej, a to nie była zemsta za tamten pamiętnik? - spytałam podejrzliwie.
- Z mojej strony... tak... a Saba chciał dowiedzieć się jak działa maszyna.- wyjaśniła po cichu Ritali.
- Zemsta to nie w moim stylu. - dodał Saba, który rzeczywiście nigdy się nie mścił. Miał od tego siostrę...Po chwili przyszedł Boom, z jeszcze dymiącymi kawałkami swojej ,,zabawki" .
- Wygrałem ... - wymamrotał Koda, który zdążył już zemdleć i powrócić do świata żywych.
- Nie. Ta maszyna nie zaczeła pracować, tylko wybuchła, więc się nie liczy. - odpowiedział poważnym tonem Saba, co mnie doprowadziło do wybuchu śmiechu... Nie dość, że mogli spalić dom, nie dość że mogli zginąć i jeszcze się wykłucają kto wygrał zakład...
- Dobra, myć się, jeść, i spać. Dość czasu już zmarnowaliśmy. - uciełam krótko, dyskusję.Dzieci wypełniły wszystko co zarządziłam i po godzinie gdy wchodziłam do ich pokoji wszystkie już spały. Koło łóżka Kody, leżała maszyna podobna do gitary elektrycznej, tyle że była pod wymiary właściciela. Idzie w ślady Boom'a - pomyślałam. Koło łóżka Ritali, leżał otwarty zeszyt i widniał w nim krótki wpis :
,, Rodzina to nie tylko dom i gród,
 Rodzina to nie tylko grupa wilków,
Rodzina to serc, cały ród,
Rodzina to miłość, którą nic nie zniszczy...
Odnalazłam rodzinę"
Spojrzałam z miłością na śpiącą istotkę... Co prawda końcówka się już nie rymowała, lecz treść była wspaniała. Podeszłam do łóżka Saby i zdjełam mu zeszyt z głowy... Biedak zasnął zanim zdążył coś napisać... Spojrzałam na kartkę:
,,Ty myślałeś, że jesteś nieśmiertelny
Zapomniałeś, że przecież jesteś nam potrzebny
Łatwo odejść bez podania ręki
I zostawić tych, którzy będą za Tobą tęsknić...
 [ ... ]
Kiedyś obiecałeś, że nigdy Nas nie zostawisz Tylko powiedz dlaczego nie przewidziałeś tego...
 [ ... ]
A tylko ten jeden dzień rozpoczął się jak idealny sen. On jak nigdy obudził ją kwiatami... Ona w szczęściu witała go zalana łzami. Ten jeden dzień miał naprawić to, co rozkruszało się... Dwie postacie z jednej opowieści, które pisarz dzieli dopisując wersy. Dlaczego tak jest, że najpiękniejsze chwile życie psuje na siłę? Ona znowu spędzi samotną noc wierząc, że rano już zobaczy go... Oddech na szkle, serce na pożegnanie smutkiem malowane Kilka słów wyczytanych z zamkniętych ust: Kocham Cie i poczekam tu...
[ ... ]
Przecież w marzeniach miało być lepiej. Ale my tworzymy świat, w którym ktoś oblicza czas.... Może po drugiej stronie jest lepiej. Ale my wierzymy wciąż że nad nami czuwa los..."
To dziecko miało straszną historię... Mimo wszystko nie mogłam opanować dreszczy i uczucia, że go kocham i zrobiła bym dla niego wszystko, lecz on się zamknął sam w sobie... przykryłam go i poszłam z Boom'em omówić dzisiejszy dzień...

C.D. Boom

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz