Swift nie było . Cóż mogłem poradzić . Uświadomiłem sobie że zaniedbałem Cali . Wróciłem do jamy i zastaje ją z zakrwawiony pyskiem .
-skarbie co się stało , ktoś cię pobił a może... - to nie przeszło mi przez gardło .
prędko zabandażowałem i opatrzylem jej rane .
- nie , nie po protu byłam u Minn i jej brat Thor niechcący mnie uderzył ... to nie jego wina .. - usmiechała się .Calista zawsze była solidarna i koleżeńska nie wydałaby nikogo , wiedziałem o tym .- postanowiłam mu pomóc .. w panowaniu nad magią .. czarną magią pozwolisz ? - zapytała z usmiechem ukazując kolgę z zamażoną miną .
- no niech będzie - powiedziałem zły za to co zrobił mojej córce ..
poszli . ja usiadłem przy stole i nudziłem się , a właściwie w mojej głowie kłębily się dziwne mysli m.in ze Swift i dzieciakom coś sie stalo .. tego bym nie przeżył ..
I znów powraca mysl ze to przeze mnie zgwał.cili Swift ... tak to tylko i wyłacznie moja wina . Wziąłem żyletkę i jak psychopata rozciąłem dobie kawałem łapy . Postanowiłem że za każdym razem gdy coś stanie się jej i Cali będe tak robic ..
cd- Swiftkill ?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz