Miałem dość zachowania Swiftkill . Chciałem być z nią szczery i co mam w zamian ? Nazwanie mnie psychopatą !. Dostrzegłem Zan , podeszła do mnie i zapytała :
-mogę wiedzieć o co poszło ?
-nic po prostu powiedziałem jej o czymś czego w jej mniemaniu nie powinienem i tyle . - odpowiedziałem i ruszyłem na przód . może i jestem idiota , nie mam nic do stracenia . Ruszyłem w kierunku Inarii . Przeszkadza jej moja córka , to co mówię , wszystko ! Poczułem że robię się coraz bardzie wściekły , księżyc świecił mocno , znaki pod oczami jarzyły się błyskawicami , oczy zrobiły się białe . Zwiastowało to nie małą furię . jednym ruchem łapy przewróciłem drzewo . Usłyszałem trzask łamanej gałęzi , szła za mną Zan ..
-wiesz ja .. ja cię chyba rozumiem - powiedziała samica . odwróciłem łeb , oczy stały się normalne , tylko księżyc mocno błyszczał na mym czole .
- to znaczy ? - zapytałem spokojnym tonem .
- myśle że mama cię nie docenia .. pamiętam te twoje bajki , gdybyś miał złe intencje byś ich nam nie opowiadał , nie ratował jej .. - wymieniała .
- dobrze że przynajmniej ty mnie rozumiesz - odpowiedziałem i usiadlem pod cieniem drzewa , głęboko oddychałem aby znów nie wybuchła furia ..
cd- Swift ?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz