wtorek, 30 października 2012

Od Winnie


Burza minęła, nastał pogodny poranek. W domu nie było Isabelle. Na początku zmartwiłam się, ale po chwili znalazłam list:

Droga Winnie
Muszę coś załatwić, coś związanego z moją starą watahą.
Niedługo wrócę. Proszę, poproś kogoś o opiekę. Przykro mi, że
nie zdążyłam ci tego przekazać w prost.
Kocham cię

Isabelle

Na początku byłam zła na mamę, jak mogła mnie tak zostawić? Ale później przypomniałam sobie jak próbowała wrócić do normalnego życia. Jak bardzo chciała wieść spokojny, pełen miłości żywot. Lecz los jej na to nie pozwolił. Sytuacja z "panem" Kasimem wszystko komplikowała. No cóż, będę musiała spytać Minn, czy mogę zostać na noc.

Wyszłam poszukać Minn. Spacerowałam sobie powoli, gdy usłyszałam plusk wody. Pobiegłam zaciekawiona tym odkryciem. Po paru minutach znajduję jaskinię, wchodzę tam. Patrzę, i widzę przemokniętych do suchej nitki Sabę i Minn.
-Cześć, co tam?- Pytam się podchodząc do nich. Saba wygląda jak zwykle słodko, mokra grzywka opada mu na oczy. Minn jest chyba zła, ma porządnego siniaka z tyłu głowy.
-Hej, Winnie.- Uśmiechnęła się do mnie.
-Eee, czeeśćć.- Jąka się Saba. Jestem ciekawa, jak ktoś taki miły, może być tak niepewny swoich sił.

 
c.d. Saba, proszę dokończ

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz