Byłam niepewna... Nowa jaskinia, bez tłoków, z jeziorkiem... Kusząca propozycja... Lecz, gdyby np. Koda zniszczył jakąś maszynę Boom'a ? Lub Ri łażąc z głową w chmurach potkneła się o jakieś części? Albo Saba... Zaszył by się gdzieś i nikt nie mógł by go znaleźć... - rozmyślania przerwał mi Koda wbiegający do pokoju. Tuż za nim wbiegł Saba.
- Gdzie on jest ?! - wysapał i rzucił się na Kodę, przyciskając go w bardzo bolesnej dla jego ofiary pozycji.Razem z Boom'em rzuciliśmy się ich rozdzielać, lecz na próżno, więc odsuneliśmy się i zaczeliśmy prosić, by przestali. Nagle weszła mała Ritali, wręcz purpurowa ze złości.
- Ciszaaaaaaaaaaaa! - krzykneła, tak głośno, a ja pomyślałam że to urocze stworzonko jest jednak twardsze niż mi się zdaje. Mimo okrzyku chłopcy jednak nie przestali. A więc Ri szybkim krokiem poszła do kuchni, i wróciła z wiadrem wody, poczym najspokojniej w świecie wylała je, na głowy walczących. Chłopcy odskoczyli jak oparzeni.
- Prosiłam o ciszę, miałam wenę twórczą, a wy tak hałasowaliście, że własnych myśli nie słyszałam! - krzyczła na nich Ri - Jeszcze raz tak zrobicie, a naprawdę was skrzywdzę ! - i poszła spowrotem do kuchni, odnieść puste wiadro.
- Chłopcy, o co poszło tym razem?! - spytałam podchodząc.
- Koda najpierw majstrował, a później wytarł łapy, w mój pamiętnik mamo! - zawołał oburzony, a zazwyczj cichy Saba.
- Myślałem, że to papier, skąd miałem wiedzieć, że to twoje bohomazki?! - tłumaczył się zdeterminowany Koda.
- Trzeba włączyć najpierw mózg, baranie! Albo lepiej nie... Myślenie nie najlepiej ci wychodzi.- kontynułował Saba.
- Żaden prawdziwy samiec nie pisze pamiętnika! - odcioł się Koda.
- Dość! Pakować swoje manatki i jutro się przeprowadzamy. - zakończyłam temat.
- Gdzie ? - spytała równocześnie trójka dzieciaków.
- Do waszego nowego tatusia. - to mówiąc spojrzałam i uśmiechnełam się do Boom'a.
C.D. Boom ; )
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz