Obudziłam się bardzo wcześnie, wszyscy jeszcze spali, Kasim i moje dzieci. Wzięłam je do pyska i wyszłam z jaskini. Kilka minut potem dzieci były już rozbudzone do końca. Próbowały coś powiedzieć (chyba) bo ciągle machały buzia i piszczały. Nie mogłam już wytrzymać musiałam pobyć sama przez kilka dni. Lubie Kasima ale nie zniosę tego że przesiaduje ze mną całe dnie. Wyszłam poza teren watahy i poszłam tam gdzie zawsze się uspokajałam. Wiedziałam że to nie bezpieczne ale tylko tam mogłam spokojnie pomyśleć. Szłam kilka godzin i w końcu doszłam do terenów Inarii. Zagłębiłam się w lesie i poszłam nad jezioro. W sumie można powiedzieć że to staw bo jest strasznie małe. Puściłam dzieciaki a one od razu zaczęły bawić się w wodzie.
- Tu nikt mnie nie znajdzie, Is, Let, Kasim ani nikt inny. W końcu mogę pomyśleć - westchnęłam - pewnie będzie odchodził od zmysłów kiedy zobaczy że mnie i dzieciaków nie ma - zaśmiałam się
Cd - Kasim??
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz