czwartek, 11 października 2012

Od Myrtlene

Las, uwielbiam moje spacery po lesie... Wiem, że muszę już wracać bo jest pora obiadu. Tak czy siak nie zdąże, więc coś upoluje. Widzę ranną sarnę. Czaję się na nią i skaczę. Po chwili delektuje się pysznym, tłustym mięsem zwierzęcia. Chodzę po lesie i przeglądam się w kałuży. Wyglądam starsznie, mam posklejane, brudne futro i pysk czerwony od krwi. Postanawiam wymyć się pod wodospadem. Wchodzę do wody i zaczynam zmywać z siebie brud. Beztrosko pływam i nurkuję, gdy nagle czuję na sobie czyjś wzrok. Obracam głowę i widzę czarnego basiora przypatrującego się mi z zaciekawieniem.
-Aaaa!-krzyczę, bo jestem zaskoczona i całkiem naga. Pośpiesznie chowam się za skałą i osuszam. Wychodzę, a wilk ciągle siedzi w tym samym miejscu. -Co ty tu robisz?A kim ty wogóle jesteś?-zasypuje go pytaniami.
-Jestem Ivy, a ty?-pyta się szarmanckim głosem.
-Myrtlene, jestem Myrtlene-odpowiadam zapatrzona w jego oczy...Ma piękne kocie oczy, które mnie hipnotyzują. Im bardziej jestem w nie wpatrzona, tym bardziej chyba zakochana...
-Córka Krisa i Kyaariki?
-Tt...tak-jąkam się onieśmielona jego niesamowitym głosem.-Wiesz, ja właśnie muszę iść do domu na obiad, to znaczy już zjadłam, ale pewnie na mnie czekają...czy ty nie chciał byś pójść ze mną? Będzie dzik i wogóle pełno jedzenia, bo do mojej siostry też ktoś przychodzi-wyrzucam jednym tchem i dopiero potem zdaje sobie sprawę, z tego, że palnęłam zupełne głupstwo bo wogóle się nie znamy, a ja odrazu zapraszam go do mnie...co on sobie pomyśli? A może się zgodzi?

 (cd Ivy?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz