Słyszę głupie śmiechy z pokoju mojej siostry. Minn razem z Catchem, Rachel i Calistą wygłupiają się w pokoju. Jestem zły, gdy nagle otwierają sie drzwi i do środka wchodzą Calista i Rachel. Obie są w pierzu, a za nimi stoi Minn i cicho sie śmieje. Catch również spogląda na mnie. Nagle wyjmują zza siebie poduszki i rzucają we mnie. Przez moment czuje jak moje serce bije szybciej i ruszam do zabawy. Chwytam poduszkę i rzucam w Calistę, czarna smuga leci za poduszką, a Calista która upada, z hukiem i uderza o podłogę. Wszyscy patrzą na mnie wściekłym wzrokiem. Mama i tata wchodzą do pokoju.
-Co się stało-pyta się przerażona mama. Nie mówiąc nic wybiegam z domu i chowam sie w mojej kryjówce w lesie. Zaczynam płakać. Mam dość, nie potrafię się opanować. Zmęczony zasypiam. Rano czuję głód i wychodzę na polowanie. Ku mojemu zdziwieniu wpadam na...Calistę. Ona ma na mnie jakiś dziwny wpływ, przy niej otwieram się na ludzi, ale nic dobrego z tego nie wychodzi. Chcę uciec lecz ona kurczowo chwyta moją łapę. Głowę ma opatrzoną, a w jej oczach widać ból. Oberwała sporą dawką czarnej magii.
-Kasim nie wie, że tu jestem. Nie pozwala mi wychodzić z domu. Jest na ciebie wściekły...-zaczyna.
-Po co mi to mówisz!?-krzyczę. Tym razem szarpię mocniej i wyrywam się z uścisku. Biegnę do mojej kryjówki i zastaję tam...Calistę.
-Cali posłuchaj...-zamieram. Czy ja właśnie zdrobniłem jej imię?-CaliSTA posłuchaj-dodaję nacisk na końcówwkę STA.-Odejdź proszę, to niebezpieczne, mogę cię skrzywdzić, nie panuję nad sobą. Idź póki jestem przy zdrowych zmysłach...
-Nigdzie nie pójdę-odpowiada mi.
-Calista błagam cię, nie chcę mieć ciebie na sumieniu, nie chce mieć nikogo...
-Nie będziesz miał, NIGDY.-przerywa mi.
-IDŹ!-krzyczę i zamykam oczy. Otwieram je a Calista ciągle tam siedzi.
-Mówiłam, że nie pójdę, pierw ty pójdziesz ze mną do watahy. Calista nie daję za wygraną. Nie chce się odczepić.
-Ty na mnie jakoś dziwnie działasz...-mówię
-To pewnie dlatego, że zajmuję się białą magią i czarną trochę też. Wiedz Thorze, że jesteś potężny...
-Niestety to już wiem, ale na co mi moc, której nie mogę okiełznać?-pytam się.
-Nauczę cię.-mówi wilczyca.
-Ale ja nigdzie się nie ruszam-stanowczo oznajmiam.
-Skoro tak, będe musiała cię zmusić-mówi i lekko całuje mnie w policzek. Moje serce wypełnia nagły przypływ radości i idę za nią.
-Ale pamiętaj, to było tylko po to, żeby ruszyć cię z miejsca-mówi wilczyca. Idziemy do jej domu, a tam zastajemy Kasima, wściekłego Kasima.
(cd Calista?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz