Budzę się z długiego snu, mam wrażenie, że spałam wieki. Koło siebie czuje ciepłe ciała szczeniaków. Kris pochyla się nade mną. Jest zdziwiony. Podpuchnięte oczy świadczą o tym, że nie spał kilka nocy. Jego futro jest wyliniałe, wystają mu żebra, a oczy niezdrowo lśnią. Próbuję wypowiedzieć jego imię, ale zamiast tego słychać samo charczenie. Tuli mnie mocno i daje wody. Piję łapczywie, łyk za łykiem, aż w końcu wypijam wszystko. Próbuję jeszcze raz.
-Kris-tym razem udaje mi się, lecz nadal brzmi to strasznie.
-Tak, tak Kyaar-zaczyna płakać.
-Co się stało?-zdobywam się na wypowiedzenie jeszcze jednego pytania, choć czuję nieprzyjemny ból w przełyku.
-Ty, żyjesz!-krzyczy-Ty żyjesz!
-A co miało być nie...-urywam i wymiotuję co powoduje bolesne pieczenie w gardle.
-Spałaś, kilka miesięcy, nie budziłaś się, my myśleliśmy, że nie żyjesz...
Jak to? Jak moglam tyle spać, co się stało!? Patrzę na szczeniaki, są już takie duże, niedługo staną się nastoletnie...Przespałam całe ich dzieciństwo, a teraz one śpią. Nie chciałam ich budzić.
-Dlaczego tak wyglądasz?-chrząkam.
-Kilka razy złapali nas myśliwi, pozatym martwiłem się o ciebie, to było ponad moje siły i jeszcze szczeniaki...Na szczęście Lee mi pomagała, choć sama przeżywała piekło. Dopiero teraz ujrzałam Lee, która siedzi cicho w kącie i trzyma na rękach małe wilczątko. -Lee? Wilczyca podbiega do mnie i mocno ściska.
-Co to?-wskazuję na małego wilka.
-To jest Finnick, on jest moim...synem.
-Jak to!-krzyczę, ale zaraz potem dostaje ataku kaszlu.
-Gdy złapali mnie myśliwi, byłam oszołomiona, nie wiedziałam co się dzieje i wtedy wrzucili mnie do klatki... Nie słucham już dalej, czuję złość, wielką złość. Jak mogli to zrobić Lee, tej zbuntowanej Lee, która zawsze się z kimś kłóciła, która nigdy nie myślała o dziecku... Widzę Chana, on również stoi w kącie i obserwowuje wszystkich. Patrzę z wyrzutem na wszystko, na tych myśliwych. A oni przecież jeszcze nie odeszli, jeszcze nie skończyło się to wszystko... Patrzę na moje szczeniaki i zaraz potem na Finnicka. Syn Lee sprawia wrażenie silnego i mocnego, jest również bardzo ładny, a sama Lee wydoroślała, również głos ma inny. Głos wilka, który przeżył już dużo cierpień, ale mimo to nigdy się nie poddaje. Spoglądam na moje dzieci, które budzą się ze snu. Rzucają mi się na szyję, a pomieszczenie wypełniają radosne krzyki...
(cd Kris)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz