Zostawiam
Finnicka z Kyaar. Sama wybieram się do lasu. W połowie drogi zaczyna
padać deszcz. Kocham deszcz...O tak, w deszczu zawsze mogę ukrywać swoją
słabość. Mogę płakać i nikt tego nie zauważy. Chcę się wyrzyć. Czuję,
że wszystko we mnie zaraz eksploduje. Już za długo skrywałam ból. Siadam
pod drzewem i opieram się o pień. Strugi deszczu spływają na mnie, i
czuję się przemoknięta jak gąbka. Łzy same lecą mi z oczu. Nie próbuję
ich powstrzymać. W końcu braknie mi ich i czuję jak ślepia boleśnie
pieką. Mimo to szlocham dalej. Nagle słyszę płacz. Nie mój. Odskakuję
jak oparzona i kryję się w krzakach. Zza kępy drzew wychodzi młody wilk,
z kawałkiem przemokniętego papieru w łapie. Widzę wyraźnie skreślony
napis: "Minn i Aquas", a pod nim: "Aquas, skazany na samotność".
Przyglądam sie mu uważnie. Nie widzę powodu dla którego moja siostra
mogłaby go rzucić, jeśli wogóle ze sobą chodzili. Jest ładny, a raczej
przystojny. Coś mi zaczyna świtać w głowie. To ten "przystojniaczek", o
którym mówiła Minn. Zchwycała się nim, ale potem pojawił się...jak mu
było? Ah tak, Saba ten od piosenek, którego Minn zaczęła ubóstwiać.
Biedny Aq taki ładny, a sam. Zbeształam się w myślach. Samiec zaczyna
płakać. Nie ukrywa już łez. Płacze tak mocno jak ja. Jego serce również
rozdziera ból. Jedyna różnica jest taka, że ja nie doznałam miłości, a
on...jej potrzebuje. A Minn złamała mu serce. To nie w porządku. Nagły
przypływ złości, który nie nawiedził mnie od czasu tego incydentu z
myśliwymi i wilkiem, który spowodował moje nagłe ataki
smutku...nieważne. Liczy się to, źe znów potrafię być zła i pyskata tak
jak kiedyś. Ale to jest inny rodzaj złości, takiej połączonej ze
współczuciem i chęcią pomocy innemu. Wyszłam z krzaków, a wilk omal nie
zemdlał z przerażenia.
Przeglądam sie w kałuży. Faktycznie, muszę wyglądać jak potwór. Mam oblepione błotem furto do którego przyczepiły się listki i w dodatku podpuchnięte czerwone oczy. -Wyglądam aż tak źle?-próbuję być zabawna-To nie powód żeby od razu mdleć Aquas. -Kim jesteś i skąd znasz moje imię!-krzyczy. -To ja...to znaczy jestem Lee, przyszywana siostra Minn. Chcę cię za nią przeprosić-wybełkotałam i dopiero potem zdałam sobie sprawę jakie to głupkowate. Aq ponownie zalał się łzami-Nic nie zrozumiesz i tak! Odejdź! Nie chcę już słyszeć o Minn! -Powiedz mi proszę co tak właściwie się stało-mówię łagodnie. -Nie zrozumiesz nic! Nie zrozumie tego nikt kto nigdy nie doznał cierpienia tak silnego... -...że całe serce przeszywa ci ból, czujesz dosłownie jak pęka a w oczach nie starcza ci łez-pzerywam samcowi i dokańczam. -Skąd ty to...-samiec podnosi głowę i spogląda w moje oczy.-Ciebie też ktoś zranił tak mocno? -Bardzo mocno-mówię.-Aquas, wiedz tylko, że nie możesz się tym zadręczać, musisz o niej zapomnieć, nie jest jedyną samicą na tym świecie. W końcu znajdziesz tą jedyną. Założysz rodzinę i będziesz szczęśliwy. Wszystkim się to udaje po jakimś czasie...prawie wszystkim. Aquas patrzy na mnie z zaciekawieniem. (cd Aquas) |
|
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz