Zeszłam na brzeg. Po raz pierwszy dotknęłam stopami tej ziemi. Zobaczyłam jak na "Wilczym Wichrze" wciągnięto za mną trap.
-Trzymaj się, Halt! Będziemy za tobą tęsknić. Wracaj do nas jak tylko będziesz mogła.-krzyknął z pokładu Svengal.
-Wrócę, obiecuję, najszybciej jak będę mogła. Będę za wami tęsknić. A, powiedz Willowi żeby pisał, powiedz że będę za nim tęsknić. Nadeszła ta chwila, która jest najgorsza w pożegnaniach. Chwila, kiedy wszystko zostało już powiedziane a nikt nie ma ochoty odejść. Sytuację ułątwił jeden z wioślarzy, Nils.
-Skirlu, odpływ się zbliża. Czas nam w drogę. Svengal bez słowa skinął głową.
-Odcumować, stawiać żagiel. Odbijamy!-krzyknął co załogi.
-Żegnaj Halt. Mam nadzieję że nie długo powrócisz.
-Żegnaj Svengalu! Pomyślnych prądów, mocarnych wioslarzy!-odpowiedziałam tradycyjnym skandyjskim pozdrowieniem. Wąski okręt powoli odbijal od brzegu. Odprowadziłam go wzrokiem aż do lini horyzontu. Moje usta ułożyły się w bezgłośne słowa "Willu, nie zapomnij o mnie". Nagle ogarneła mnie straszliwa tęsknota. W bujne łąki i lasy Araluenu powrócę najprawdopodobnie za około 4 lata. Największym wysiłiem woli odegnalam złe myśli. Naciągnęłem glębiej kaptur szaro-zielonego płaszcza na głowę, poprawiła kołczan na barkach, ściznełam mocniej łuk. Spojrzałam na moj nowy dom. Zaczął padać deszcz, nie widziałm już smukłej drakkary na horyzoncie. Ze spuszczoną głową bezgłośnie zagłębiłam się w las...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz